Zachwycona książką "Za zamkniętymi drzwiami" sięgnęłam po kolejną książkę pani Paris. Czy jest tak samo dobra jak poprzednia i czy było warto? Zapraszam na nowy wpis na blogu!
Główną bohaterką książki jest Cass Anderson, nauczycielka, która pewnej nocy po spotkaniu z kolegami z pracy wraca do domu samochodem w czasie burzy. Mimo, iż mąż prosi ją, żeby jechała głównymi drogami, kobieta skręca w las w krótszą drogę do domu. Ta decyzja zmienia jej życie.
W czasie burzy w środku lasu natyka się na zaparkowany w zatoczce samochód, w którym siedzi jakaś kobieta. Cass zatrzymała się obok samochodu, ale nie wysiadła z powodu deszczu i przede wszystkich strachu. Wróciła do domu i zapomniała przez chwilę o całej sytuacji. Następnego dnia rano dowiaduje się, że dokładnie w tamtym miejscu znaleziono zamordowaną kobietę w samochodzie. Na domiar złego okazuje się, że to była jej znajoma. Od tego momentu Cass nie może się pozbierać, ma ogromne wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiła wtedy w lesie.
Na domiar złego kobieta zaczyna mieć problemy z pamięcią, ze samą sobą, codziennie ktoś ją gnębi głuchymi telefonami, wydaje się jej, że ktoś ją obserwuje, nie jest w stanie wrócić do pracy i żyć normalnie jak dawniej. Tak jakby ktoś wiedział, że nie pomogła tamtej kobiecie z lasu.... Przede wszystkim Cass zaczyna zapominać o różnych rzeczach, od takich banalnych po mega ważne. Obawia się, że zaczyna chorować na demencję, na którą umarła jej mama. I to ją całkowicie zaczyna dołować.
Jeśli chodzi o opinię o tej książce to ile osób tyle opinii. Zgadzam się z innymi, że to nie jest kiepska książka, ale bestsellerem bym jej nie nazwała. Po prostu w pewnym momencie miałam dosyć czytania o paranojach, załamaniach, zaburzeniach i nie wiadomo czym jeszcze. Końcówka bardzo mocno przyśpiesza i ratuje całość, choć można się było domyśleć pewnych faktów. Nie było dla mnie momentu zaskoczenia, ale mimo tego dobrze mi się to czytało. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, ale szczerze pisząc ostatnio czytałam zdecydowanie lepsze thrillery. Takie wbijające w fotel. Dlatego "Na skraju załamania" daję tylko 6 punktów.
W czasie burzy w środku lasu natyka się na zaparkowany w zatoczce samochód, w którym siedzi jakaś kobieta. Cass zatrzymała się obok samochodu, ale nie wysiadła z powodu deszczu i przede wszystkich strachu. Wróciła do domu i zapomniała przez chwilę o całej sytuacji. Następnego dnia rano dowiaduje się, że dokładnie w tamtym miejscu znaleziono zamordowaną kobietę w samochodzie. Na domiar złego okazuje się, że to była jej znajoma. Od tego momentu Cass nie może się pozbierać, ma ogromne wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiła wtedy w lesie.
Na domiar złego kobieta zaczyna mieć problemy z pamięcią, ze samą sobą, codziennie ktoś ją gnębi głuchymi telefonami, wydaje się jej, że ktoś ją obserwuje, nie jest w stanie wrócić do pracy i żyć normalnie jak dawniej. Tak jakby ktoś wiedział, że nie pomogła tamtej kobiecie z lasu.... Przede wszystkim Cass zaczyna zapominać o różnych rzeczach, od takich banalnych po mega ważne. Obawia się, że zaczyna chorować na demencję, na którą umarła jej mama. I to ją całkowicie zaczyna dołować.
Jeśli chodzi o opinię o tej książce to ile osób tyle opinii. Zgadzam się z innymi, że to nie jest kiepska książka, ale bestsellerem bym jej nie nazwała. Po prostu w pewnym momencie miałam dosyć czytania o paranojach, załamaniach, zaburzeniach i nie wiadomo czym jeszcze. Końcówka bardzo mocno przyśpiesza i ratuje całość, choć można się było domyśleć pewnych faktów. Nie było dla mnie momentu zaskoczenia, ale mimo tego dobrze mi się to czytało. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, ale szczerze pisząc ostatnio czytałam zdecydowanie lepsze thrillery. Takie wbijające w fotel. Dlatego "Na skraju załamania" daję tylko 6 punktów.
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 352
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.