14 czerwca 2018

"Moja Twoja wina" Beata Majewska - recenzja przedpremierowa

67/2018

Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która będzie miała premierę 20.06.2018.

Autorkę od dawna obserwuję na facebooku, czytałam jej cykl książek "Konkurs na żonę", więc jak dostałam możliwość przeczytania jej najnowszej powieści z radością to uczyniłam. Czy to książka, która opatrzy każde złamane serce? Tak kusi okładka, a czy to prawda? Zapraszam na moje kilka zdań na ten temat.




Cieżko jest napisać książkę inaczej jak pozostałe o podobnej fabule. W opisie książki czytamy, że główna bohaterka Urszula przyłapuje męża na zdradzie, oczywiście rozstają się, ona wyjeżdza i tam pozna innego pana. Myślę sobie - ileż razy to już czytałam? Hmmm ale ponieważ lubię autorkę stwierdziłam, że sprawdzę jak sobie poradziła z takim tematem. 

A poradziła sobie znakomicie. 

Wracając do fabuły to jak to w takich historiach bywa mąż okazuje się niewiernym d***kiem, którego na zdradzie nakrywa Urszula. Co może zrobić w takiej sytuacji kobieta? Wybaczyć albo odejść. Urszula decyduje się na tę drugą opcję, tym bardziej, że nie mają dzieci, a ona ma odziedziczony domek na wsi w spadku po przyszywanej ciotce. Jej decyzji nie popiera ani jej rodzina, ani teściowie. Urszula pewnie by się załamała swoją sytuacją, ale pomaga jej trzymać poziom jej przyjaciółka Renata i nowo poznana sąsiadka. Urszula próbuje zapuścić korzenie w nowym miejscu, zakłada biuro rachunkowe, a niedługo potem poznaje także swojego konkurenta w biznesie Michała Żuka. Autorka w ciekawy sposób pokazała jak Urszula się zmienia, na początku mieszka się tam na początku dobrze, ale jak to na wsiach bywa każdy wie o sobie wszystko. W pewnych kwestiach zaczyna jej to przeszkadzać. Autorka nieźle pokręciła losy Uli i jej męża, ale nie chcę Wam spojlerować. 

Fabuła zaskoczyła mnie kilkukrotnie, bo nawet przejawia się trup.... i to nie jeden. Poza tym moi drodzy jest to powieść obyczajowa, ale ku mojemu zaskoczeniu kilka razy prysnęłam śmiechem. Raz nawet obudziłam męża (czytam nocami bo kiedy?),  spojrzał na mnie dziwnie i odwrócił się na drugi bok. A ja? Wróciłam do czytania. Fragment o wyprawie do wróżki czytałam kilka razy :)  Chciałam wiedzieć, jak autorka zakończy losy głównych bohaterów. Polubiłam Urszulę, szczególnie za to że jest księgową jak ja, choć momentami miałam ochotę nią potrząsnąć raz i drugi. 

"Moja twoja wina" - znaczenie tego tytułu można poznać dopiero po przeczytaniu całości.


W książce są momenty wesołe, są momenty smutne, jak to w prawdziwym życiu bywa. Mogę ze swojej strony zachęcić Was do sięgnięcia po tę pozycję. Dobra pozycja na nadchodzące lato. Tym bardziej, że jest to książka z morałem i faktycznie może opatrzeć złamane serce... Nadzieję na lepsze jutro zawsze trzeba mieć!



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Książnica.


Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 352
Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.