Ostatnio panuje jakiś urodzaj na książki z babciami "detektywami" w tle. Za mną już jest "Britt-Marie tu była" oraz "Ciotka Poldi i sycylijskie lwy". Zdecydowanie nasza rodzima autorka poradziła sobie lepiej z tym tematem. Zapraszam na moją recenzję.
W pewne pochmurne popołudnie Henryka Orłowska otwiera drzwi listonoszowi. Pozornie zwykły list sprawia, że bohaterka wyrusza na południe Polski do pensjonatu Yorkshire i rozpoczyna ekscytującą przygodę....Taki opis znajdziemy z tyłu książki. Czyli w sumie niewiele.
Pani Henryka, emerytka, pewnego dnia otrzymuje list polecony z kancelarii prawniczej. Rzekomo dostała spadek od zmarłej J.J.Camaicestomon. Nasza bohaterka nie kojarzy nikogo o takim nazwisku i wybiera się do kancelarii w celu sprostowania pomyłki. Na miejscu okazuje się, że to nie jest pomyłka. A w wyniku zachęty prawnika kobieta wybiera się na wakacje na południe Polski do pensjonatu o angielskiej nazwie Yorkshire. Wykupuje wyjazd z biura podróży, w końcu stać ją na taki eksluzywny pensjonat z racji spadku. Wspomnę tylko tyle, że w rzekomym penjonacie spotka ciekawe osobistości, oczywiście trup też się przewinie. Będzie tak jak można się spodziewać, zamknięty krąg osób, morderca jest wsród gości hotelowych albo wśród obsługi pensjonatu.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę, bardzo sympatyczna babcia, energiczna, miła. Wcale mnie nie irytowała, a to nie jest łatwe zadanie. Jest to taka super babcia, której nie jest straszny komputer, internet, która wciąż lubi się uczyć czegoś nowego. Wie co to nording walking, umie robić na drutach, lubi poznawać nowe osoby. Detektywem jeszcze nie była, ale poczuwa się do odpowiedzialności i chce pomóc policjantom znaleźć mordercę młodej pokojówki. Czy jej się to uda?
Jest to książka z gatunku komedii kryminalnej, więc fani thrillerów, czy książek o poważnej tematyce nie mają czego tu szukać. Pozycja do przeczytania na plaży, na wakacjach, nie wymagająca myślenia odprężająca, lekka. Ludzie porównują bohaterkę do panny Marple z książek Agaty Christie. Nie wypowiem się, bo nie znam tej autorki. Tak, tak jest to możliwe. Ja bardziej czułam starą Chmielewską...
Myślę, że książka sprawdzi się jako odskocznia od thrillerów, książek obyczajowych zawierających trudne tematy. Tutaj mimo iż jest trup, jest to odprężająca lektura.
Bardzo mi się podobał motyw z przybłędą kotkiem, z racji tego że sama jestem kociara.
Nie wszystkie wątki zostały rozwiązane, co daje duży popis do napisania kolejnego tomu. Na pewno zechcę się z nim zapoznać.
Ilość stron: 330
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.