Lucinda Riley to jedna z tych autorek, której książki kupuję w ciemno. Planuję napisać Wam kiedyś o jej twórczości, ale na razie zapraszam na recenzję jej najnowszej książki "Sekret listu". Jak zobaczyłam, że jest jej nowa książka to od razu wskoczyła ona na początek mojej listy "do przeczytania na już!"
Fabuła książki rozpoczyna się w momencie śmierci 95-letniego aktora Jamesa Harrisona. Mężczyzna przed śmiercią próbuje coś powiedzieć swojej wnuczce Zoe, ale niestety jego stan nie pozwala na swobodną wypowiedź. Na jego pogrzeb przybywa służbowo Joanna Haslam,dziennikarka, świeżo porzucona przez chłopaka, której kariera stoi w miejscu. Niestety w czasie uroczystości pogrzebowych Joanna opuszcza kościół, gdyż czuje się zobowiązana pomóc dotrzeć do domu chorej staruszce, która siedziała koło niej na Mszy. Joanna odwozi starszą panią i nie jest świadoma, że jej poznanie to moment przełomowy w jej życiu. Jakiś czas później dostaje list ze wskazówkami od w.w staruszki. Po przybyciu do jej mieszkania okazuje się, że kobieta nie żyje, mieszkanie jej ktoś uprzątnął, a tak naprawdę nikt nie wie jak staruszka się nazywała i przede wszystkim gdzie jest jej ciało? Joanna, nie patrząc na nikogo, próbuje poszukać ciała kobiety, a przede wszystkim rozwiązać zagadkę jaką dostała w liście. Nie będzie to łatwe, bo jak się okaże, jej poszukiwania mogą zagrozić jej życiu i nie tylko. Czego dotyczy sekretny list i jaką skrywa tajemnicę?
"Sekret listu" to powieść obyczajowa, w której występuje kilku głównych bohaterów. Każdy z nich jest wyjątkowy, inny, niejednoznaczny. Właśnie to lubię w książkach tej autorki, że każda osoba ma jakieś znaczenie i jakiś swój wkład w całość opisywanej historii.
Autorka znów mnie nie zawiodła, opisała przepiękną historię, potrafiła zaskoczyć mnie na końcu, więc nie było to takie zwykłe czytadło do poduszki. Historia ciekawa, a w tle poznajemy krok po kroku tajemnicę brytyjskiego dworu. Czegoż chcieć więcej od książki?
Pewnie pojawią się głosy, że książka momentami jest za słodka i przekombinowana. Może... Podobała mi się, bawiłam się świetnie przy jej czytaniu, więc ze swojej strony polecam!
Wydawnictwo: Albatros
rok wydania: 2018
rok wydania: 2018
Ilość stron: 512
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.