Dzisiaj chcę Wam napisać, co myślę na temat najnowszej książki Remigiusza Mroza.
Premiera książki 18.07.2018.
Tylko Mróz mógł coś takiego napisać :)
Powiem Wam szczerze, że jak skończyłam czytać tę akurat książkę, to po jej zamknięciu usiadłam w fotelu i musiałam to wszystko przetrawić na spokojnie. Aż mnie mąż spytał, czy wszystko ze mną OK. Nic nie jest OK! Jest to książka, którą chętnie przeczytałabym jeszcze raz, ale lepiej jak zrobię to za jakiś czas.
Zakładając bloga kilka miesięcy temu nie interesowały mnie hashtagi. Potem jednak otworzyłam konto na instagramie i zrozumiałam, jak są ważne w wirtualnym świecie. Nie mam konta na Twitterze, ale wiem mniej więcej jak to wygląda. Hashtag, twitter i #apsyda to takie słowa klucze tej książki.
"Codziennie użytkownicy Twittera wysyłają około pięciuset milionów tweetów. Gdyby nawet kilka z nich pochodziło od osób zaginionych, nigdy byśmy ich nie dostrzegli."
A o czym jest fabuła?
Tesa (skrót od nielubianego imienia Teresa) to młoda kobieta, studentka uczelni Koźmińskiego, z mocną nadwagą (ok. 120 kg). Dziewczyna zmaga się z wieloma kompleksami i to nie związanymi tylko z wagą. Tesa nie lubi wychodzić z domu i robi to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Pewnego dnia dostaje wiadomość "Twoja przesyłka już na ciebie czeka!". Dziewczyna, która nie czeka na żadną paczkę, z ciekawością ale i strachem wychodzi z domu do paczkomatu. W środku paczki znajduje kartkę A4, na której ktoś grubym czarnym flamastrem napisał "TESA" a pod spodem znacznik "#apsyda". Słowo nawiązujące do architektury? W kartonie oprócz kartki byla także ciemna figurka dekoracyjna w kształcie czaszki. Tesa, razem ze swoim mężem, szukają w internecie odpowiedzi na pytanie czym jest apsyda i czemu ktoś wysłał Tesie paczkę. W pewnym momencie okazuje się, że na Twitterze co chwilę pokazują się nowe wpisy z hashtagiem #apsyda, wszystko byłoby w porządku, ale wpisy są na profilach osób, które uznane są za zaginione albo są martwe od wielu lat....
"Hashtag był jak dowód epidemii, a telefon w trzęsącej się dłoni jak zakażony przedmiot."
Książka napisana jest w ciekawym stylu. Są rozdziały zatytuowane TESA, a między nimi są rozdziały zatytuowane np. Przycisk do papieru. Taki zabieg stylistyczny zrozumieć można dopiero na samym końcu fabuły, po co to było tak napisane. Czytało się to bardzo dobrze, bo w sumie przez większość książki, jak dla mnie fabuła była jedną wielką niewiadomą.
Rozdziały TESA opowiada nam sama główna bohaterka, więc poznajemy jej losy jakby siedząc jej w głowie i wiedząc o czym myśli. Pozostałe rozdziały opowiada narrator i zaczyna się od czasów kiedy Tesa studiowała na Koźmińskim i zadurzyła się w wykładowcy. Zaczyna się bardzo ciekawie i intrygująco, autor przedstawia nam wykładowcę akademickiego Krystiana Strachowskiego, któremu w oko wpada studentka, mocno otyła, ale bardzo zaangażowana w przedmiot jaki on wykłada.
"Nie ufaj sobie,
nie ufaj temu, kim wydaje ci się, że jesteś".
Książka wywołuje dreszcze, sama nie wiedziałam komu ufać i kto jest kim. A końcówka mnie zaskoczyła.
Czy warto po nią sięgnąć?
Czy warto po nią sięgnąć?
Wydaje mi się, że jeśli przy innych książkach pana Mroza były dwie skrajne opinie na ich temat, to po tej pozycji będą mega dyskusje. Książka dla mnie inna niż pozostałe Mroza jakie czytałam, daje dużo do myślenia, jak mocno oddziaływuje na nas świat wirtualny. Jak jesteśmy zależni od tego co się dzieje w internecie. Wielkie gratulacje dla autora, że podjął się czegoś nowego w literaturze, że nie pisze na jedno kopyto. Wydaje mi się, że warto po nią sięgnąć, bo autor znów mnie zaskoczył i zrobił mi sieczkę z mózgu.
To, co mi się podoba w twórczości pana Mroza, to przygotowanie merytoryczne do każdej książki. Autor pisze o takich sprawach informatycznych, których nazwy obiły mi się o uszy, ale nic poza tym. Książka ogólnie wywołała u mnie dreszcze (nawet tam nie ma trupa), a momentami jest strasznie. Jest to książka gdzie do ostatniego słowa nie wiedziałam o co w niej chodzi i nie mogłam rozgryść jaki był zamysł autora. Po tej książce wiem co to #apsyda i wiem, że nie chcę mieć konta na Twitterze.
Jedni Mroza uwielbiają, inni krytykują. Osobiście lubię jego książki, niektóre bardzo, inne dużo mniej. Uważam, że pisarz ma wielki talent i dar, a my mamy to szczęście, że co chwilę możemy czytać coś nowego :)
Polecam! Zaskakująco, ciekawie, coś innego.
Dziękuję ślicznie wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz do recenzji.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 421
Moja ocena: 9/10
I ja ją przeczytałam i jestem rozczarowana. To pierwsza książka która nie zapadła mi tchu. Ale czytajcie
OdpowiedzUsuńDla mnie świetna. Daje możliwość różnnych interpretacji zakończenia. Ja mam swoją teorię , jak można to wszystko zrozumieć. Pewnie o to autorowi chodziło.
Usuń