11 sierpnia 2018

"Złodziejka marzeń" Anna Sakowicz - recenzja książki

91/2018

"Złodziejka marzeń" to I tom sagi o Kociewiu. Nie znacie? A lubicie powieści obyczajowe? To zachęcam do sięgnięcia po trzy tomy serii o Joasi.


Niedawno kupiłam całą serię i przeczytałam, książki nie musiały za długo czekać w kolejce na przeczytanie. Coś mnie do nich ciągnęło....



Tom I miło mi się czytało, bo leżąc w SPA miałam z sobą kindla. Od samych początkowych zdań historia Joanny mnie wciągnęła. Główną bohaterkę pokochałam za akcje w autobusie, bo sama miałam dokładnie taki przypadek na studiach hehe. Kto czytał ten wie o co chodzi.... :) 40-letnia nauczycielka samotnie wychowująca córkę Lusię postanawia iść na roczny urlop zdrowotny. Ma już na to swój plan czym będzie się wtedy zajmowała, ale do gry wchodzi jej mamusia (Swoją drogą cudna postać nadająca kolorytu). Joanna musi wyjechać opiekować się chorą ciocią, która mieszka aż w Starogardzie Gdańskim. Ciocia i jej koleżanki to też niezłe aparatki, wcale nie takie stare babcie dziergające sweterki. 



Joanna wyjeżdza, choć początkowo nie jest jej łatwo zostawić stare śmieci i osiąść gdzieś indziej u ciotki, której praktycznie nie pamięta. Postanawia zająć się prowadzeniem bloga. Na nowym miejscu ma wiele ciekawych przygód, poznaje nowych przyjaciół, zaczyna przygodę z bieganiem. Joanny nie da się nie lubić, to taka zwykła kobieta jak my... Nie jest to książka taka lekka o niczym. Joanna zaczyna udzielać się w hospicjum i poznaje w nim trzy dziewczynki, do których bardzo się przywiązuje, a my razem z nią... Szpilka, Mrówka i Pati.


Książkę czytało mi sie dobrze, ze względu na przyjemny sposób pisania. Narracja bardzo ciekawa. Jest w tej książce wszystko co powinno znaleźć się w powieści obyczajowej. Jest i śmiech i żart, proza życia, radość, smutek, łzy, żal - czyli to co jest naprawdę w naszym życiu. Wszystkiego po trochu. Po przeczytaniu kilku rozdziałów wiedziałam, że jak skończę to zaczynam od razu II tom. Książka, mimo też trudnych tematów, podniosła mnie na duchu. 40-stka to nie koniec dla nas kobietki i można zacząć wszystko od nowa. 




25 maja b.r. byłam na spotkaniu autorskim z panią Sakowicz, nie znałam jej twórczości, ale wtedy postanowiłam sobie, że czas to nadrobić. I dobrze zrobiłam. 

http://matkaksiazkoholiczka.blogspot.com/2018/05/relacja-ze-spotkania-autorskiego-z.html

Wydawnictwo: Szara godzina
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 238
Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.