Dziś zapraszam Was na recenzję książki, która mnie mocno wbiła w fotel i zszokowała okrucieństwem. Musiałam odczekać kilka dni, zanim usiadłam do laptopa, by napisać kilka subiektywnych zdań na jej temat. Jeśli lubicie książki, o których nie da się zapomnieć, to polecam "Diabelski młyn".
Daria Orlicz to pseudonim Katarzyny Misiołek. Czytałam tej autorki jedną książkę, jakąś lekką i pewnie dlatego taki szok przeżyłam już po pierwszym rozdziale. Ale nie odłożyłam książki, mimo że mnie mroziło..., wciągnęło mnie na maksa, doczytałam... i przeczytam II część, bo już jest na rynku wydawniczym. Autorka książką "Diabelski młyn" rozpoczęła serię "Stracone dusze".
Daria Orlicz to pseudonim Katarzyny Misiołek. Czytałam tej autorki jedną książkę, jakąś lekką i pewnie dlatego taki szok przeżyłam już po pierwszym rozdziale. Ale nie odłożyłam książki, mimo że mnie mroziło..., wciągnęło mnie na maksa, doczytałam... i przeczytam II część, bo już jest na rynku wydawniczym. Autorka książką "Diabelski młyn" rozpoczęła serię "Stracone dusze".
Książka nie ma jednego bohatera, jest wielowątkowa i nawiązuje do dużej ilości tematów. W pierwszym rozdziale autorka przedstawia nam 11-letnią dziewczynkę i starszego pana, z którym dziewczynka się "zaprzyjaźnia". Takie przedstawienie pedofilli, tak trudnego tematu jest potrzebne, bo daje do myślenia, co się może stać z naszą córką, która nie może się doczekać zainteresowania ze strony rodziców. Autorce udało się idealnie pokazać myślenie takiego dziecka, które mimo, że coś nie pasuje, przyzwyczaja się do swojego kata.
"Nieprzyzwyczajona do dotyku obcych, jednak wychowana na tyle dobrze, żeby nie zaprotestować."
Historia tej znajomości przewija się przez całą książkę, aż w pewnym momencie wiemy kim jest ta dziewczynka w dorosłym życiu i jaki to miało wpływ na jej całe życie.
"Nikt nigdy nie zrozumie, jak wyjątkowa więź nas łączy. Dlatego nigdy nie możesz nikomu o nas powiedzieć, rozumiesz? - Powtarzał jej to tyle razy, że mogłaby wyrecytować z pamięci."
Czytając akurat te rozdziały myślami byłam przy mojej Julce. Książka szokująca złem i tym co może nas spotkać. Jak niewinna znajomość może zaważyć na naszym życiu... Czy nie ufamy za bardzo nieznajomym? Jako matka córki jestem przerażona, niby wiemy, że różne sytuacje mają miejsce... Zdecydowanie muszę z nią porozmawiać o tym co jej może grozić, ale jak to zrobić, żeby nie bała się życia?
Książka napisana jest z kilku perspektyw, to nie tylko pedofilia, ale też handel żywym towarem, przemoc, zdrada. Rozdziały, na początku wydają się całkowicie odrębne, na końcu tworzą jedną ścisłą historię. Taki sposób pisania wprowadza niesamowite napięcie do ostatniej strony. Nie ma tu historii lekkich i zwyczajnych. Mamy małżeństwo, które decyduje się na wymianę partnerów seksualnych z inną parą, poznajemy historię dziewczyny porwanej sprzed klubu itd. Autorka uświadamia nas, że każda nasza decyzja może zaważyć na naszym życiu.
Jedynymi rozdziałami bardziej obyczajowymi są te o policjancie, ale one też nie są takie zwyczajne, gdyż Krzysztof Bugaj to dziwkarz, seksoholik, rozdarty między niestabilną emocjonalnie żoną, a zaborczą kochanką...
Autorka opisując miejsce, do którego zabierane są dziewczyny z ulicy sprawiła, że ciarki miałam na plecach. Polska, nadmorskie miasteczko, a sceny jak z najgorszego thrillera. Wiemy, że te rzeczy zdarzają się, ale wydawałoby się, ze nie tak blisko nas, tuż pod naszym nosem. Książka szokuje, naprawdę. Autorce udało się oddać całkowicie klimat i pokazać, że bestia może czaić się w ludzkiej postaci. Nigdy nie wiesz kim jest nowo poznany człowiek, czy przypadkowe spotkanie nie zmieni twojego życia o 180 stopni. Jest to bardzo mroczna książka, która pokazuje ludzi z najgorszej strony. Nawet rozdziały typowo obyczajowe niosą ze sobą nutkę zła i dramatu ludzkiego.
Autorka opisując miejsce, do którego zabierane są dziewczyny z ulicy sprawiła, że ciarki miałam na plecach. Polska, nadmorskie miasteczko, a sceny jak z najgorszego thrillera. Wiemy, że te rzeczy zdarzają się, ale wydawałoby się, ze nie tak blisko nas, tuż pod naszym nosem. Książka szokuje, naprawdę. Autorce udało się oddać całkowicie klimat i pokazać, że bestia może czaić się w ludzkiej postaci. Nigdy nie wiesz kim jest nowo poznany człowiek, czy przypadkowe spotkanie nie zmieni twojego życia o 180 stopni. Jest to bardzo mroczna książka, która pokazuje ludzi z najgorszej strony. Nawet rozdziały typowo obyczajowe niosą ze sobą nutkę zła i dramatu ludzkiego.
Mimo wszystko na pewno sięgnę po II część, bo jestem ciekawa, co pani Misiołek wymyśliła dalej.
Diabelski młyn to idealny tytuł do tego typu powieści. Czasami jedna nasza decyzja wprowadza w ruch młyn, którego nie można zatrzymać, a który może doprowadzić nas na samo dno...
"Wiedział, że lada dzień w miasteczku otworzą lunapark, i ta myśl wcale go nie cieszyła. Dla takich jak on znaczyło to jedynie więcej pracy. Choćby jak rok temu, kiedy z diabelskiego młyna spadła młoda dziewczyna. Zginęła na miejscu, a on nie mógł się pozbyć wrażenia, że całe to cholerne, pochrzanione życie przypomina diabelski młyn właśnie - w jednej chwili jesteś na szczycie, w drugiej lecisz w dół na łeb na szyję..."
Polecam, warto przeczytać coś, co sprawi, że myśli będą nam krążyć wokół książki, jeszcze długo po odłożeniu jej na półkę. Jedno z większych zaskoczeń na plus tego roku. Rozumiem jednak, że nie każdy będzie miał nerwy, żeby sięgnąć po tę książkę.
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 320
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.