Książka dla dorosłych i dla dzieci!
W tamtym roku poszłam na spotkanie autorskie do kogoś, kogo nie znałam, nic nie czytałam itd. Pamiętam, ze to był taki spontan na wyjście z domu, a zaowocowało to cudowną znajomością. Od razu pani Ania wzbudziła we mnie sympatię i pamiętam jak mówiła o pisaniu książki dla dzieci na temat choroby, jaka panuje w jej domu... Chodziło o Alzheimera.
Czekałam na tę książkę z zapartym tchem i co najważniejsze, poznacie moją opinię jako osoby dorosłej oraz to, co powiedziała na jej temat moja 9-latka. Zapraszam!
O spotkaniu z Panią Anią przeczytasz TU
"Listy do A." przede wszystkim rzucają się w oczy z powodu pięknego wydania książki: twarda oprawa, ciekawe rysunki, tekst napisany jakby na maszynie. Tutaj możecie zobaczyć kilka zdjęć ze środka.
"Czy Pan rozumie, co to znaczy, że mózg umiera? Ja wiem, że mózg jest w głowie. To taki komputer, który steruje naszym ciałem. Pani w szkole nam to tłumaczyła, ale nie mówiła, że on może umrzeć. Jak może umrzeć bez człowieka? I co wtedy?"
Trochę o fabule
Główną bohaterką jest dziewczynka Anielka, o której wiemy, że ma starszą siostrę w wieku dojrzewania, rodziców oraz że chodzi do szkoły. Świat Anielki zmienia się w momencie kiedy wprowadza się do nich babcia. Dziewczynka liczy na dobrą zabawę, ciekawy czas z babcią, a tu okazuje się, że babcia Tosia z nimi mieszka, bo jest chora... Anielka nie umie zrozumieć co się dzieje, dlaczego babcia gubi słowa, robi śmieszne wg niej rzeczy, a mama ciągle płacze. Przede wszystkim próbuje zrozumieć kim jest pan A., którego nazwy nie potrafi powtórzyć, bo jest dziwna i długa. Chociaż rodzina stara się jej to wytłumaczyć, mała bohaterka postanawia sama zająć się tematem i wyrzucić z domu pana A. W tym celu pisze do niego listy, w których najpierw prosi a potem żąda oddania jej babci, tej prawdziwej, takiej jak kiedyś. Jest to uniwersalna opowieść o życiu rodziny z babcią chorą na Alzheimera pod jednym dachem, pokazująca jak zmienia się wszystko wraz z rozwojem choroby... Każdy dzień jest nieprzewidywalny...
"- Dlaczego nie można babci wyleczyć?
- Nikt nie wymyślił jeszcze lekarstwa. Są takie choroby, że człowiek jest bezsilny - odparł bardzo smutno.
- A co to za choroba?
- To taka choroba zapominania. Zapadają na nią starsi ludzie. Babcia nie pamięta, co się przed chwilą wydarzyło. Na pewno czuje się przez to zagubiona, dlatego czasami się złości, nie pamięta naszych imion. [...] Babcia znów staje się małą dziewczynką."
Moje odczucia po przeczytaniu
Wiedziałam, że autorka nie zawiedzie, bo znam jej książki dla dorosłych, ale też czytałam wielokrotnie Leniusiołki. Podobało mi się to, że pani Ania umie dotrzeć do dzieci, pisząc o sprawach bardzo trudnych w ciekawy dla dziecka sposób. Historia nie jest pozbawiona humoru, a piękne obrazki zatrzymują wzrok dłużej na kartach powieści. Mało jest na naszym rynku czytelniczym książek dla dzieci o odchodzeniu z tego świata. Chodzi mi o książki, które są z jednej strony delikatne, a z drugiej pokazują prawdę.
Reakcja mojej córki na książkę
Julka bardzo chciała poznać książkę pani od Leniusiołków. Powiedziałam jej na wstępie, że nie jest to bajka, ani lekka książka, ale historia chorej babci. Córka z ogromnym zaciekawieniem słuchała (nadal jej czytam przed snem), ale co mnie zaskoczyło to to, że po każdym rozdziale musiała być przerwa i od razu na bieżąco odpowiadałam na jej pytania. Tłumaczyłam nowe zwroty, sytuację, kim jest pan A. Znam moje dziecko i wiem, że książka bardzo jej się wbiła w pamięć. Powiedziała, że jest jej przykro z powodu mamy autorki i wszystkich starszych osób, których opanował pan A. Osobiście uważam, że lektura tej książki daje dużo dzieciom, przede wszystkim uczy empatii do starszego, chorego człowieka. Takie dziecko widząc zagubioną starszą osobę gdzieś na ulicy może pomyśli, że trzeba pomóc... Książka bardzo potrzebna i na pewno pomocna wtedy, kiedy ktoś z rodziny choruje. Jednak uważam, że jest to pozycja do przeczytania dla każdego. Jak dla mnie powinna być lekturą szkolną, wnosi bardzo wiele, jest z jednej strony lekka do czytania, a z drugiej niesie tyle emocji... Naprawdę dorośli i dzieci mieliby o czym rozmawiać po przekształceniu takiej książki. Ja ze swoją córką dawno nie rozmawiałam o książce tak dużo, jak o "Listach do A." Teraz powiedziała, że chce ją przeczytać sama raz jeszcze.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.
Wydawnictwo: Poradnia K
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 146
Moja ocena: 10/10
Ale mnie wzruszył ostatni fragment recenzji. Nie mogłam powstrzymać łez. Proszę koniecznie uściskać ode mnie córeczkę. Bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńWspaniale czyta się taką recenzję. Dzięki.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja aż łezkę uroniłam.
OdpowiedzUsuń