136/2019
Dzisiaj zaproszę Was na recenzję książki, która bardzo mnie zaskoczyła...pozytywnie. Gdybym nie widziała nazwiska autorki na okładce to byłabym pewna, że to jakaś książka z serii "Kobiety to czytają" np. Diane Chamberlain. Zaciekawieni?
Dzisiaj zaproszę Was na recenzję książki, która bardzo mnie zaskoczyła...pozytywnie. Gdybym nie widziała nazwiska autorki na okładce to byłabym pewna, że to jakaś książka z serii "Kobiety to czytają" np. Diane Chamberlain. Zaciekawieni?
Książka z przecudną okładką od razu zdobyła moje serce. Ale jak to mówią: nie oceniaj książki po okładce... Więc co znalazłam w środku? Niezwykle klimatyczną opowieść o dwóch skłóconych ze sobą siostrach Nadii i Anity. Dziewczyny nigdy się nie dogadywały i dosyć szybko ich losy pobiegły w innych kierunkach.
Po wielu latach jednak spotykają się obie w miejscu, gdzie żadna nie chciałaby być, a przede wszystkim nie chciałaby spotkać kogoś znajomego. Tym miejscem jest grupa wsparcia dla kobiet, które nie radzą sobie z rolą macochy. Członkinie spotkań opowiadają swoje historie i mają siłę powiedzieć głośno to, co nie jest nieakceptowane w społeczeństwie: o swojej nienawiści do dziecka z pierwszego małżeństwa partnera.
"Mam dwadzieścia osiem lat i użeram się z synem mojego męża. Chłopak skończył siedem lat, a ja chętnie zapakowałabym go w rakietę i wysłałabym w kosmos. On się tam nadaje, to kosmita. Na razie tyle w temacie. Pasuje?"
Nadia i Anita też są w takiej sytuacji i choć ich historie są całkowicie inne to jedno ich łączy: ogromny ból i nienawiść do obcego dziecka, którym co jakiś czas muszą się zajmować jako obecne partnerki swoich ukochanych. Czy taka sytuacja pomoże siostrom w ich wspólnych relacjach? Czy dawne urazy są tak silne, że nawet wspólny "wróg" nie pomoże w pojednaniu? Czy siostry będą umiały się przed sobą otworzyć i opowiedzieć o tym co boli, zamiast udawać, że mają cudne życie?
"Obawiały się wzajemnej oceny. Całe życie, jako siostry, taiły przed sobą wszystko. Lubiły myśleć, że ich życie jest świetne, dokładnie takie, jakie sobie zaplanowały. A teraz znalazły się w miejscu, gdzie trzeba było pokazać słabości. Odsłonić się przed wrogiem."
Czy można pokochać cudze dziecko?
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć autorka w swojej powieści o wymownym tytule "Macochy". Myślę, że żadna z nas nie chciałaby być macochą, tą drugą, która musi zabierać na wakacje z ukochanym facetem jego dziecko z poprzedniego związku. To niezwykle mądra książka dotykająca niemalże temat tabu w naszym społeczeństwie. Myślę, że wiele kobiet może się odnaleźć na kartach tej powieści. Uważam, że to niezwykle ważna książka, po którą powinno sięgnąć jak najwięcej kobiet, ale także i mężczyzn. W czasach rodzin patchworkowych jest to temat na czasie, a autorka miała odwagę napisać to, o czym nawet czasami strach pomyśleć.
Książkę czyta się bardzo dobrze, akcja toczy się spokojnie, żeby potem przyśpieszyć. Jak dla mnie ogromne zaskoczenie na plus. Oby więcej tak dobrych książek na naszym rodzimym rynku. Fanki powieści obyczajowych - zapisujemy tytuł - DO PRZECZYTANIA!
"Być może nie ma na świecie nic trudniejszego od przyznania się do nienawiści. Nienawiści do dziecka. Nie znam nikogo, kto by kiedykolwiek powiedział coś takiego głośno. Nigdzie o tym nawet nie czytałam."
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 480
Moja ocena: 9/10
Bardzo czekałam na tę recenzję kochane i utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę przeczytać koniecznie tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Ja bardzo chętnie sięgnę po ten tytuł!
OdpowiedzUsuńCiekawa i zacxhęcająca recenzja.
OdpowiedzUsuń