Z wydawnictwa dostałam ciekawie zapowiadającą się książkę "Powiedz tak!", jak zaczęłam czytać to coś mnie tknęło, że to może być druga część... Dlatego prędko dokupiłam e-booka, żeby znać całą historię. Zapraszam na recenzję I tomu serii.
24-letnia Stefania Trocka to młoda, niezwykle piękna kobieta, która z wyróżnieniem skończyła studia dziennikarskie. Obecnie mieszka w centrum Warszawy, ma super samochód, markowe ciuchy, pracuje w prestiżowym piśmie kobiecym. Nie myśli o odwiedzinach rodziny w Drzewicy, a tym bardziej o powrocie to tej miejscowości. Jedyne czego nie ma, to stałego szczęśliwego związku.
Długo się waha, czy jechać na ślub kuzynki, gdzie ma być świadkową. Powrót do rodzinnej miejscowości to będzie dla niej trudna sprawa, będzie musiała zmierzyć się z traumą z przeszłości. Stefania pojedzie, ale nie będzie z tego powodu szczęśliwa, raczej będzie odliczać czas do wyjazdu z powrotem do stolicy.
"Byłam wyrodną wnuczką. Wysyłałam kartki i prezenty na święta czy urodziny, ale osobiście nie chciałam jej odwiedzić. Celowo. Zawsze zasłaniałam się pracą, promocją książki albo ogólnym brakiem czasu. Bałam się tu przyjeżdżać. Stanąć twarzą w twarz ze strachem, którego zimne ręce zaciskały się powoli na moim gardle. Tym właśnie była dla mnie rodzina."
Przyjazd Stefanii będzie nie lada sensacją w rodzinnej Drzewicy. Dziewczyna pozna wiele nowych osób, choć nie przywiązuje początkowo do niczego wielkiej wagi. Wciąż brakuje jej "bogatego" życia w Warszawie, pełnej szafy wypchanej znanymi markami ubrań, szpilek, z którymi się nie rozstaje. Życie na prowincji jest jednak zupełnie inne niż w mieście i powoli zmusza ją do zmiany zachowania.
Stefania ma trudne zadanie do zrobienia, bo jak stanąć jako świadkowa na ślubie przyjaciółki, której przyszły mąż...jest twoim byłym????
Stefanię polubiłam od pierwszego rozdziału, na pewno pomogła mi w tym jej miłość do kotów. Sama opiekuje się Księciem Filipem, który jest bardzo podobny do mojej Ryśki.
"Może i mam władzę w tym mieszkaniu, bo w końcu karmię go i zapewniam jego dupsku ciepły kąt do spania, ale na tym moja przewaga się kończy. Nie mam prawa przestawiać jego rzeczy, brać go na ręce bez jego wyraźnej zgody (czytaj: łaskawie zezwala na głaskanie, najczęściej, kiedy pracuję, kładzie się na laptopie, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że teraz nie czas na pisanie bzdurnych historyjek, tylko na drapanie), wybrzydza, gdy daję mu tuńczyka z puszki (woli łososia, najlepiej w oliwie i w formie pasty - kocie żarcie z wyższej półki)."
Książkę czyta się szybciutko ze względu na ciekawą treść, jak i niezwykle lekki styl pisania. Mimo pewnej przewidywalności bardzo miło wspominam czas czytania. A końcówka...taka, że chcesz od razu czytać II tom :)
Jeśli lubicie:
- zrelaksować się przy czytaniu,
- śmiać się przy czytaniu;
- lekkie książki w stylu new adult;
- pasjonują was książki obyczajowe;
- nie przeszkadza wam wątek miłosny w książkach;
- wzruszenia nie są wam obce;
- książki typu umilacz czasu
To polecam Wam tę książkę!
"Stefi... miłość to nie jest coś, co się wybiera. Ona albo nas dopada, albo nie. Jak śmiertelna choroba. To, czy ty się zakochasz w tym konkretnym mężczyźnie, nie zależy od ciebie. To, że pójdziesz do marketu i wybierzesz ser feta albo goudę, to tak. Albo nie jeśli chodzi o zakochanie. To po prostu się dzieje... właśnie tak! Jak pstryknięcie palcem."
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 308
Moja ocena: 7/10
Uwielbiam, gdy książka wywołuje śmiech, dlatego być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń