10 listopada 2019

"Gra" Marta Matulewicz - recenzja przedpremierowa, patronat medialny Matki Książkoholiczki

165/2019

Moi drodzy,

dzisiaj z radością piszę do Was o moim listopadowym patronacie. "Gra" to pierwszy thriller autorki i już mogę śmiało napisać, że czekam na kolejny! Wydawało mi się na samym początku, że książka jest mega przewidywalna i na pewno będzie tak i tak... hmmm... otóż nie! Tej książki nie da się zapomnieć. Zapraszam na moje odczucia po przeczytaniu tej książki.

Premiera 25 listopad 2019



Główna bohaterka Anita to 32-letnia panna, mieszkająca w Warszawie. Pewnego dnia jej przyjaciółka Zuzanna namawia ją na wizytę  do wróżki. Anita nie wierzy "w te bzdury", ale idzie dla towarzystwa i bardzo niechętnie siada przed kartami tarota. Niestety karta jest dla niej mocno niekorzystna, wróżka mówi o jakiejś nieoczekiwanej zmianie i prosi ją, by nie przyjmowała pracy za wodą, to wtedy uniknie tragedii. 


"Wróżba interesująca, ale też przerażająca".


Anita kompletnie nie wierzy wróżce i niczym się nie przejmuje. Dodatkowo w tym samym momencie dostaje propozycję pracy "za wodą", czyli w Londynie. Ma możliwość zostać opiekunką dwójki dzieci w wieku 4 i 8 lat, dodatkowo oprócz pieniędzy, dostanie auto do dyspozycji i możliwość mieszkania u swoich pracodawców. Rozmowa przez skype wypada super, Anita uważa rodzinę Marlow niemalże za ideał i nie może się doczekać wyjazdu. Wszystko toczy się bardzo szybko i już tydzień później kobieta ma możliwość poznać osobiście nową rodzinę i zamieszkać w cudownym ogromnym i bogato urządzonym domu. 

Na początku wszystko układa się dobrze. Zawiązuje nić porozumienia z Claire - malarką, która od razu pierwszego wieczoru zaprasza ją na swój wernisaż. Z Georgem też układa się super od początku, Anita zauważa jak bardzo jest przystojny i na nią oddziałuje.

"Było w George'o coś co mnie totalnie rozbrajało i pociągało. Podejrzewałam, że to się nie skończy dobrze."


Wydaje się, że złapała Pana Boga za rogi i dorwała pracę marzeń... Ale to tylko pozory, bo niewinna praca zamienia się w koszmar. Zaczynając od dzieci którymi się zajmuje, aż po dziwne i budzące grozę sytuacje w domu....Na szczęście autorka tu mnie zaskoczyła i potoczyła akcję zupełnie inaczej niż się tego spodziewałam. Nie chcę Wam psuć niespodzianki, ale momentami jest naprawdę mrocznie i przerażająco. Nie mogłam się oderwać od czytnika, z jednej strony byłam bardzo ciekawa, a z drugiej czułam, że będę żałować, że książka zaraz się skończy.

"Nie miałam pojęcia, co takiego mi się śniło, ale gdy się obudziłam nad ranem, byłam bardziej zmęczona niż wieczorem. Na twarzy miałam rumieńce, na czole pot - grzywka przykleiła mi się do czoła. Ręce mi się trzęsły i czułam paniczny wręcz strach. Prawdziwy, czysty strach, nie wiedziałam, co mnie tak przeraziło."

Podobało mi się, że każdy bohater jest JAKIŚ, a przede wszystkim, że nie wiadomo komu można ufać tak naprawdę. Okazuje się, że małżeństwo ma wiele za uszami...



Książki są różne, tak jak różni są czytelnicy. Jak przeczytałam prolog książki to już wiedziałam, ze to będzie hit! Takie przywiązanie do stylu pisania, do fabuły czuje się od razu. Jestem dumna, że moje logo będzie na tej książce. Zupełnie nie przeszkadzała mi tematyka, ani nie obrażała moich uczuć religijnych. Tematyka bardzo ciekawa, ale przede wszystkim nie zawiodło wykonanie. Wiadomo pomysł na fabułę to dopiero początek, największą sztukę jest napisać książkę tak, by nie chciało się jej skończyć czytać. A ja tak miałam własnie z "Grą". Uwielbiam książki, które mają zakończenia ŁAŁ, więc tej z radością daję max punktów i nie ma tu znaczenia fakt, że jestem patronką, bo zawsze jestem szczera w swoich opiniach.

Nieważne, czy znasz inne książki autorki (bo ja nie znam, choć mam kupione). Jeśli lubisz czuć grozę, lubisz zaskoczenia to po prostu weź i przeczytaj "Grę". Gwarantuję, że książka też Cię zaskoczy.

Autorka wydaje tę książkę sama bez żadnego wydawnictwa, więc tym bardziej gratuluję odwagi! A Was zachęcam do wejścia na stronę autorki i kupienia tej niezwykłej książki. Może jako św. Mikołaj kupicie komuś pod choinkę?


Za książkę i możliwość patronowania dziękuję z całego serca autorce. To był dla mnie zaszczyt.

Wydawnictwo: Marta Matulewicz
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 240
Moja ocena: 10/10

5 komentarzy:

  1. <3 zainteresowana, a okładka nie pozwala mi przejść obojętnie. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie odpowiedzieć na Pani komentarz :) Na stronie www.martamatulewicz.com są dostępne dwa fragmenty GRY -zapraszam do odwiedzin na stronie i do ich przeczytania :)

      Usuń
  2. Brzmi bardzo, bardzo ciekawie! Muszę ją przeczytac�� Gratuluję patronatu☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Bedzie mi bardzo miło :) GRA jest dostępna na www.martamatulewicz.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.