11 grudnia 2019

"Inną drogą" Joanna Zając - recenzja przedpremierowa

174/2019

Premiera książki 15 grudnia 2019

Książkę czytałam już jakiś czas temu, ale z powodu mojego chorego przedszkolaka piszę o niej dopiero dzisiaj. Wyobraźcie sobie, że nie mam problemu z przypomnieniem sobie co w niej było (mimo, że od przeczytania minęło trochę czasu i wiele dodatkowych lektur za mną). Trudno mi uwierzyć, że "Inną drogą" jest debiutem... 

Gorąco zachęcam do przeczytania mojej recenzji, a później książki! Zapraszam!




"Pomyślała, że jednak każdy człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy uświadamiamy sobie, że mamy tylko jedno."


O czym jest książka?



Nie czytałam wcześniej opisu książki, dlatego zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać, ale od pierwszych zdań wiedziałam, że książka mi się spodoba. Fabuła rozpoczyna się dokładnie 14 grudnia 1999. Bardzo się ucieszyłam z tego powrotu do moich lat młodzieńczych. 

Główną bohaterką jest 17-letnia Zuzanna, licealistka, mądra, poukładana nastolatka, którą poznajemy w momencie kiedy cierpi po rzuceniu przez chłopaka Mateusza. Fabuła zaczyna się toczyć tuż przed świętami Bożego Narodzenia, które nie cieszą naszej Zuzanny jak kiedyś. Oprócz cierpienia po stracie chłopaka bardzo tęskni za zmarłą babcią. Dlatego dziewczyna nawet nie planuje imprezować w Sylwestra, co się zmienia wskutek namowy jej znajomych. Jak można się domyśleć - pozna pewnego chłopaka, który zmieni całe jej dotychczasowe życie...

Ale stop! Myślisz, ale nuda. Otóż nie! To nie jest książka o jakiejś tam miłości nastolatków. Gwarantuję Ci, że mocno się zdziwisz co się tam będzie działo. Nie obawiaj się tylko słodkich pocałunków i romansu rodem z Harlequina. 

Niestety Zuzanna nie ma łatwego życia, ponieważ jej tata (policjant) nie akceptuje jej nowego chłopaka Huberta, co okazuje niemalże na każdym kroku. Poza tym z powodu pracy chłopaka młodzi nie mają dla siebie za wiele czasu na spotkania. Wszystko zmieni się w momencie, kiedy Zuza nieomal spotka się ze śmiercią... Nic więcej nie napiszę, bo to naprawdę trzeba przeczytać. 


"Pamiętaj, wszystko jest po coś, nic się nie dzieje bez powodu... Każdy ma swoje przeznaczenie, którego nic nie zmieni."





Moje odczucia?


Kiedyś porównałam na blogu debiuty do jajek z niespodzianką. Nigdy nie wiesz co będzie w środku... Na szczęście tym razem trafiłam na świetną książkę, którą z czystym sumieniem mogę polecić. To nie jest tak, że jest idealna, ale w sumie rzadko która pozycja podoba mi się w 100%. Przede wszystkim muszę podziękować autorce, bo wywołała we mnie dużo emocji, czytając wracałam myślami do mojej pierwszej wielkiej miłości... Do uczucia, które jest jedyne w swoim rodzaju i za to bardzo dziękuję pani Joannie. 

Jestem zauroczona tematyką, stylem pisania, pięknymi zdaniami i niezwykle plastycznymi opisami... Cieszę się, że autorka opisała nie tylko młodość głównej bohaterki, ale trochę przeskakując jesteśmy w stanie poznać jej losy w wieku dojrzałym. Właśnie dlatego myślę, że książka spodoba się i młodym kobietom i tym w wieku dojrzałym.  Autorka podjęła się wielu tematów, momentami aż łapałam się za głowę, ale mamy tu i miłość nastolatków, smutek po śmierci bliskiej osoby, tęsknotę, niezrozumienie przez rodzica, kontrolę rodzicielską, ale przede wszystkim jest to książka o miłości. Tylko tyle i aż tyle. 

Wielkie brawa za bohaterów drugoplanowych, którzy są niemniej ważni, a ich problemami można by czasami obdarzyć wiele osób. Przy tej książce można się wzruszyć, uronić łzę, powspominać swoją miłość, zastanowić się nad tym co jest tak naprawdę ważne... Niezwykle mądra i dojrzała powieść.



Trzymam kciuki za autorkę, a sama niecierpliwie czekam na więcej...  :)


"Jak mało warte jest nasze życie. Przychodzi choroba, wypadek i nic nie można zrobić. Światełko ludzkiego życia gaśnie bezpowrotnie. Wydaje nam się, że to my decydujemy, wszystko jest w naszych rękach. Tymczasem najważniejsze, kluczowe kwestie życia i śmierci na zawsze pozostaną poza naszymi możliwościami."



Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.


Wydawnictwo: Białe Pióro
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 320
Moja ocena: 8/10

5 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie. Myślę że mi się będzie podobac. Zapisuje sobie tytuł.
    Pozdrawiam 😀
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka u mnie na czytniku to trzeba się za nią zabrać

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym ją mieć i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealna na zimowe wieczory :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.