18 września 2021

Wywiad z autorem - w kręgu pytań Ewelina Miśkiewicz

Ewelina Miśkiewicz to moje nowe odkrycie. Kilka ogólnych informacji o autorce:

Absolwentka filologii polskiej ze specjalizacją krytyczno-literacką, która przez dłuższy czas była odzwierciedleniem jej największej pasji, czyli czytania i recenzowania książek. Wiele zmieniło się, kiedy postanowiła zostać pisarką. Lubi odpoczywać w trakcie długich spacerów nad morzem lub jeziorem, wszędzie tam, gdzie ma okazję trochę popływać. Jest wegetarianką i kocha zwierzęta, głównie koty. Jej marzeniem jest zwiedzić Nowy Jork, którym zafascynowała się dzięki literaturze i filmom. Lubi smaczną kawę, najlepiej w towarzystwie dobrej lektury, w wygodnym fotelu i kotem na kolanach.

Dorobek literacki: 


Zapraszam na wywiad:

Na wstępie chciałam pogratulować świetnej serii „Babski wieczór”.

1) Bardzo lubię polecać na swoim blogu książki, które chociaż dotyczą tych samych bohaterów, nie muszą być czytane „po kolei”. Pozwala to wtedy dotrzeć do większej ilości nowych czytelników. Czy od samego początku wiedziała Pani, że to będzie seria o każdej z przyjaciółek? Czy taka decyzja została podjęta po wydaniu „Nagłej zmiany planu”?

 Nie planowałam serii, napisałam „Nagłą zmianę planu” z myślą, że będzie to pojedyncza książka. Chciałam też zobaczyć, jaki będzie odzew wydawnictw, liczyłam się z tym, że książka może zostać odrzucona, w końcu bardzo dużo osób decyduje się napisać powieść, wydawcy są wręcz zasypywani propozycjami wydawniczymi, dlatego moim ewentualnym kolejnym krokiem była realizacja innego pomysłu i z nim ponowne wyjście do wydawnictw, aż do skutku, ponieważ nie wyobrażam sobie już życia bez pisania i wydawania książek. :) Zostałam jednak mile zaskoczona, bo stosunkowo szybko odezwały się dwa wydawnictwa, w tym Czwarta Strona, z którą, nie ukrywam, w pierwszej kolejności chciałam nawiązać współpracę. Jeszcze przed wydaniem pierwszej części wydawnictwo uznało, że jest w niej potencjał na serię i zaproponowało mi jej napisanie. Bardzo mnie to ucieszyło. Dopiero wtedy zaczęłam myśleć o kolejnych częściach, o czym będą, czy ma to być dalej opowieść Leny, a może warto w każdym tomie oddać głos każdej z przyjaciółek. Ten ostatni wariant najbardziej do mnie przemówił. I tak oto jest już trzy tomy serii „Babski wieczór”.

2) Najnowsza pani książka „Każdy nowy dzień” jest moją ulubioną częścią z serii. Problem jaki Pani opisała dotyka wielu kobiet… Dodatkowo zawiera Pani tam wiele innych ważnych tematów obyczajowych. Czyli jak dobrze rozumiem w literaturze obyczajowej czuje się Pani najlepiej?

Interesują mnie relacje międzyludzkie, doświadczenia, które zmieniają człowieka, codzienne problemy, zwyczajne życie, które toczy się każdego dnia, codzienność każdego z nas. Te tematy chyba najlepiej można ująć w powieści obyczajowej, gdzie nie są jedynie tłem, ale głównym tematem. Inaczej niż na przykład w powieści kryminalnej, gdzie najważniejsza dla czytelnika jest intryga kryminalna oraz zakończenie, którego się nie spodziewał. Dodatkowo chciałabym pisać takie powieści, które nie stronią od trudnych tematów, opisują rzeczywistość taką, jaka jest, a nie taką jaką chcielibyśmy, aby była. No dobrze, może nie do końca, bo mimo wszystko nie chcę też pisać książek całkowicie pesymistycznych, ale takie, w których bohater po trudnych doświadczeniach jednak się podnosi, dając tym samym nadzieję, że warto się nie poddawać. 

3) Opisała Pani losy Ewy bardzo realistycznie. Czy wzorowała się Pani na kimś kogo zna?

Przede wszystkim do opowieści o uzależnieniu chciałam się dobrze przygotować, dużo więc na ten temat czytałam, ale też i obserwowałam. Uzależnienie od alkoholu jest bardzo powszechne, myślę, że każdy z nas zna taką osobę, ja również, ale nie wzorowałam się na niej bezpośrednio, raczej w wyniku lektur i obserwacji stworzyłam sobie obraz typowego alkoholika, emocji, jakie przeżywa, jak się zachowuje, co myśli, jak reaguje na otoczenie, na bliskich, którzy zauważają jego problem. I tak naprawdę opowieść Ewy jest… optymistyczna, bo ona podejmuje walkę z uzależnieniem, losy wielu alkoholików nie kończą dobrze, co też zresztą ujęłam w powieści, Ewa bowiem jest córką alkoholika, który nie zawalczył o siebie i rodzinę. Pisanie tej powieści na pewno nauczyło mnie jednego, osobie uzależnionej można pomóc jedynie wtedy, gdy ona sama zechce pomocy, gdy przyzna się do swojego problemu, nie odtrąci wyciągniętej dłoni. Czasem musi nastąpić jakieś przeżycie, które otworzy jej oczy, doświadczenie, które uzmysłowi skutki uzależnienia. I na szczęście i takich historii jest wiele, bo pokazują, że z nałogiem można wygrać.

4) Pięknie pisze Pani o kobiecej przyjaźni. Czy ma Pani taką paczkę przyjaciółek w dorosłym życiu? Ja niestety nigdy nie miałam takiej paczki, a zawsze chciałam.

Ja w swoim życiu kilka razy się przeprowadzałam i niektóre przyjaźnie tego nie przetrwały, inne wciąż kontynuuję, choć nie zawsze jest to stały kontakt, ale kiedy spotykam się z taką osobą, to ten czas przerwy zwykle zdaje się nie istnieć. Obecnie mieszkam w Tarnobrzegu i tutaj nie udało mi się stworzyć paczki przyjaciółek. Może dlatego napisałam książki o przyjaźni, bo mnie również tego brakuje? Dodatkowo ja jestem osobą, która nie od razu sprawia wrażenie otwartej, więc pewne relacje trudniej mi się nawiązuje, ale jeśli z kimś się zaprzyjaźniam, to naprawdę. Uważam też, że znaczące relacje należy pielęgnować, choć bywa, że my chcemy coś kontynuować i dbać o to, ale druga osoba nie wykazuje żadnej inicjatywy. Być może w takich momentach należy się z tym pogodzić i dać po prostu drugiej osobie odejść.

5)  Czy mogę spytać do której z przyjaciółek jest Pani najbliżej?

Zawsze powtarzam, że każdej z przyjaciółek dałam coś od siebie, czy to jakąś emocję, czy element biografii, zainteresowania, ale ostatecznie są to odrębne osobowości, wykreowane, w dodatku nie tylko w odzwierciedleniu do mnie. Mnie się aż tyle w życiu nie przydarza. Każdą jednak w pewnym sensie lubię, w końcu z każdą spędziłam trochę czasu, a pisząc w pierwszej osobie miałam możliwość lepszego wczucia się w sytuację danej bohaterki i zrozumienia problemów, jakie na nią spadły. Od każdej czegoś się nauczyłam, najwięcej chyba od Ewy, bo i tematyka części, której jest bohaterką, jest najpoważniejsza.

6) Czy emocje związane z wydaniem kolejnej książki są takie same? Który moment w wydawaniu powieści jest najbardziej emocjonujący? Moment postawienia ostatniej kropki, trzymanie wydrukowanego egzemplarza w ręku czy zobaczenie własnej książki w księgarni w nowościach?

Najbardziej emocjonuje jednak wydrukowany egzemplarz oraz jego widok na półce w księgarni, a także widok książek na półce we własnej biblioteczce. Ostatnio na nią spojrzałam i tak sobie pomyślałam: ej, napisałam już kilka książek. Serio? Kiedy to się stało? Z każdą kolejną książką te emocje się jednak trochę zmieniają, jeszcze bardziej zależy mi na tym, aby powieści się sprzedawały i trafiały w ręce czytelników, samo zachwyt jest gdzieś tam na końcu, choć ja bardzo się staram, aby w niego w ogóle nie popadać. Mimo wszystko jednak ten widok książek w mojej prywatnej bibliotece czasami działa na mnie motywująco i poprawia mi humor, bo potwierdza, że warto się starać i nie poddawać się. Cieszę się też, że mam wokół siebie osoby, które w chwilach zwątpienia (bo takie też się zdarzają) mówią: wierzę w ciebie, prawdziwy sukces na pewno nadejdzie, chodzi tylko o to, aby jak najwięcej osób poznało twoje książki. Uśmiecham się wtedy i robię swoje, bo przecież czas i tak upływa, mogę się poddać i wtedy pewne, że niczego nie osiągnę, albo pracować dalej i czekać aż wreszcie jak najwięcej osób pozna moje książki. :)

7) Wiem, że takie pytanie ciekawi czytelników mojego bloga. Czy zaczynając pisać ma Pani gotowy schemat zdarzeń, według którego Pani pisze?

To wygląda bardzo różnie, zależy od książki, nad każdą jednak trochę inaczej pracuję, przy jednej bardziej muszę rozeznać się w temacie, inna „sama się pisze”, ale chyba jednak nie tworzę sobie schematu i się go nie trzymam, raczej staram się rozwijać zdarzenia, konfliktować relacje, snuć historię. Takie podejście sprawia, że pisanie nie jest dla mnie schematyczne, nie jest na zimno zaplanowane, lecz jest przygodą, w której sama uczestniczę.

8) Czy znajduje Pani czas na czytanie dla przyjemności? Jeśli tak, to czyta Pani obyczaj, czy np. horrory dla odmiany?

Staram się nie ograniczać do jednego gatunku, czytam różne książki, choć obecnie kryminałów czy horrorów jednak najmniej, zaglądam do powieści obyczajowych, reportaży, literatury pięknej. Bywa że decyduję się na coś impulsywnie, w bibliotece czy księgarni czuję się tak, jakbym miała lepkie palce i zawsze coś niezaplanowanego się do nich przykleja. :D  

9) Wiem, że mamy wspólne zainteresowania. Nowy Jork, koty i kawa J Czy udało się Pani wyjechać przed pandemią, czy wyprawa za ocean wciąż jest w sferze marzeń?

Ta wyprawa wciąż pozostaje w sferze marzeń, a pandemia sprawiła, że moje turystyczne marzenia się zawęziły. W czasie, gdy siedzieliśmy w domu, marzyłam choćby o wyjeździe kilkanaście kilometrów za moje miasto, tak więc teraz, wciąż odkładając dalsze podróże, jeżdżę do miejsc niezbyt oddalonych i doceniam fakt, że już choćby to mogę robić, przy okazji stwierdzam, że miejsca blisko usytuowane również mają w sobie jakiś urok, którego nie dostrzegałam wcześniej, snując dalekosiężne plany. W tym roku bardzo polubiłam podróże pociągiem, i jeszcze kilka takich zamierzam odbyć w najbliższym czasie.

10)   Muszę o to spytać. Kotki przeszkadzają w trakcie pisania?

Kotki to bardzo rytualne stworzenia i chyba w związku z moim pisaniem same wytworzyły sobie specjalny rytuał. :D Rano je karmię, potem siadam do pisania, a one fundują sobie wówczas kilkugodzinną drzemkę, więc na przeszkadzanie z ich strony nie mogę narzekać. Inaczej sprawa się ma, gdy szykuję sobie jedzenie, w zwłaszcza coś, co zawiera… pomidory, jedna z moich kotek je uwielbia i potrafi wówczas nawet przerwać drzemkę, byle tylko skubnąć coś dla siebie. Próbuję ją wtedy przekupić karmą przeznaczoną dla niej, bo pomidory mogą kotom szkodzić, ale na niewiele to się zdaje. Bywa że po prostu muszę na ten czas zamknąć ją w pokoju, bo prędzej czy później znajduje jakiś sposób, aby zabrać plaster pomidora i uciec z nim w miejsce, gdzie mogłaby go bezpiecznie skonsumować. :D

Dziękuję Pani na rozmowę, a sama czekam z utęsknieniem na ostatni tom serii „Babski wieczór”. 

K.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa rozmowa. :) Serię Babski wieczór również polubiłam i czekam na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poznam twórczość autorki. Świetny wywiad :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.