Uwielbiam wszystko co napisze Michał. "Kod ze zniżką" to bardzo specyficzna komedia romantyczna. Dlaczego specyficzna? Zapraszam na nowy post.
Estera Bidet czuje, że coś jej w życiu nie wyszło. Jest pół roku przed trzydziestką a męża ani dzieci na horyzoncie nie widać. O tym fakcie na każdym kroku przypomina jej własna matka, bardzo toksyczna osoba. Co jednak może zrobić Estera, kiedy księcia na białym koniu nigdzie nie widać?
Od czego jest Instagram i Internet? Za pomocą przyjaciółki (zwariowanej postaci) zostaje założone konto na portalu randkowym. Tylko czy w dzisiejszym świecie można w sieci znaleźć tego jedynego?
Książkę czytałam dwa razy, jakiś czas temu w pdf, a ostatnio już w papierze. I muszę Wam się przyznać, że za drugim razem znalazłam wiele "smaczków" i świetnej gry słów. Michał ma specyficzny styl pisania, taki typowo komediowy, momentami absurdalny, tutaj ważne są niuanse i to poczynając od takich szczegółów jak nazwisko głównej bohaterki. Któż by się chciał nazywać Bidet?
Historia niezwykle lekka i pełna humoru. Czytając ją można się totalnie wyluzować i oderwać od rzeczywistości. Wydawałoby się, że komedia romantyczna nie może niczym zaskoczyć, a jednak... Autor nie lubi nudy i dlatego w każdym rozdziale znajdziemy śmieszne anegdoty. Główna bohaterka jest niesamowicie wykreowana, zdobywa sympatię czytelnika od samego początku. Jej przygody można by spokojnie zekranizować.
Z każdą kolejną książką autor zaskakuje mnie znajomością naszej kobiecej psychiki. Mam wrażenie, że ma rentgen w oczach, że doskonale wie co myślimy na różne tematy. Niektóre dialogi są tak absurdalne i przerysowane, ale dzięki temu czytelnik, a raczej czytelniczka, może spojrzeć na swoje zachowanie z boku i dystansu. Niemniej w tym całym komediowym świecie Michał Krawczyk porusza ważne tematy, takie jak: czy niezamężna kobieta przed 30 to już jest stracona dla świata, czy singiel może być szczęśliwy, czy warto szukać miłości na siłę?
Rzadko sięgam po książki z cyklu "słodko - pierdzących" historii (powiedzenie autora), niemniej w jego wykonaniu jest to niesamowicie wciągająca opowieść. Wydawałoby się, że fabuła jest zwyczajna, ale nic bardziej mylnego. Przeczytałam na raz.
Uwielbiam Zośkę, ponieważ tak jak ona uwielbiam spać, wszędzie :)
"Zośka opanowała kilka pomocnych technik szybkiego spania, które bardzo pomagają jej funkcjonować, miedzy innymi na popielniczkę, na Małysza, na dzięcioła, na masochistę i na glonojada. Ten zastaw cały czas jest rozwijany o nowe metody, bo dziewczyna idzie z duchem czasu."
Potrzeba takich książek na naszym rynku, Śmiech to zdrowie, więc łapcie za książki Michała. To zdecydowanie lepsze niż jakiekolwiek polepszacze humoru, takie jak jedzenie czekolady w nadmiernych ilościach (patrz ja).
"Orgazmu dawno nie doznałam, to chociaż opóźnienia doznam".
Moim skromnym zdaniem Michał buduje swoją pozycję w świecie literatury komediowej. Życzę mi jak największej weny, czasu na pisanie i przede wszystkim takiej skromności jaką ma teraz. Jest jedyny w swoim rodzaju.
Z utęsknieniem czekam na nową książkę, która już...niebawem :)
Dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu za możliwość objęcia książki patronatem medialnym.
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 238
Moja ocena: 10/10
Chętnie bym przeczytała komedie. Ciekawie to opisałaś. Widzę, że miłe spotkanie się trafiło.
OdpowiedzUsuń